Wiadomości - Miesięcznik "Pomerania" - Ostatnia "Pomerania" w roku 2011
Losowe zdjęcie
Żabie jeziorko
Pomerania
Wygląd strony

(2 skórki)

« 1 (2) 3 4 5 ... 9 »
Wysłane przez: Redakcja_nk dnia 15.12.2011 20:46:34 (4564 odsłon)

Ostatni w tym roku numer miesięcznika "Pomerania" jest szczególny nie tylko dlatego, że to numer świąteczny, nieco dłuższy i bogaty w bożonarodzeniowe życzenia. Jest wyjątkowy także dlatego, że jest ostatnim przygotowanym przez dotychczasowe kierownictwo: redaktora naczelnego Edmunda Szczesiaka i jego zastępcę Andrzeja Buslera. Pierwszy numer przyszłoroczny jest jeszcze przygotowywany przez red. Szczesiaka, ale pracuje nad nim już ze swoim następcą - Dariuszem Majkowskim.
Panom redaktorom Szczesiakowi i Buslerowi jako portal serdecznie dziękujemy za dotychczasową współpracę. Mamy nadzieję, wierzymy, że jeszcze wielokrotnie będziemy się spotykać na pomorskich ścieżkach
.


A w grudniowym numerze, jak zawsze:

Słowo Od redaktora
Przed trzydziestu laty wielu z nas przeżyło szok porównywalny z tym, który był udziałem naszych rodziców czy dziadków, gdy dowiedzieli się o wybuchu wojny. Z tą różnicą, że tym razem agresja nie została dokonana z zewnątrz, ale stanowiła rozprawę z własnym narodem i jego pragnieniem wolności.
W związku z ponurą rocznicą wprowadzenia stanu wojennego przypominam w tej „Pomeranii” chlubną kartę, którą po 13 grudnia 1981 roku zapisało Zrzeszenie Kaszubsko- Pomorskie. Jak wiele innych organizacji mogło poddać się dyktatowi siły i poprzez postawę uległości uzyskiwać profity. A jednak nie ugięło się i wyszło z tego bardzo trudnego okresu naszej najnowszej historii z podniesionym czołem.
Tej niezłomności Zrzeszenia zawdzięczam dużo także w wymiarze osobistym. Dzięki niej nie musiałem, jak wielu moich kolegów dziennikarzy, szukać posady dozorcy, taksówkarza, czy… odszczurzacza (bo i tak bywało). Po rocznym bezrobociu zostałem w lutym 1983 roku przyjęty do „Pomeranii” i mogłem nadal uprawiać zawód dziennikarza, i to w redakcji będącej jak całe Zrzeszenie oazą wolności. Odchodząc jesienią 1989 roku z „Pomeranii”, miałem poczucie zaciągniętego długu wdzięczności. I gdy później sytuacja w piśmie tego wymagała, nie odmawiałem powrotów, chociaż nie zawsze było mi to na rękę. Wracałem do redakcji dwukrotnie: w 2000 i w 2009 roku. W sumie spędziłem w „Pomeranii” ponad 11 lat.
Wszystko ma swój kres. Z upływem tego roku kończę, z własnego wyboru, kolejny, ponaddwuipółroczny pobyt w redakcji. Żegnając się, dziękuję najbliższym współpracownikom, którzy dźwigali ze mną ten słodki, ale i nieraz wpijający się w ramiona, ciężar. Dziękuję licznym autorom, a wśród nich studentom, których uczę sztuki dziennikarstwa na Uniwersytecie Gdańskim (nadal będę się tym zajmował) i którzy hojnie odwzajemnili mi się w „Pomeranii” nabytymi umiejętnościami.
Jestem przekonany, że mój następca nie tylko nie zaprzepaści dorobku istniejącego już prawie pół wieku czasopisma, ale i twórczo go rozwinie.
Edmund Szczesiak

>> Więcej >> | (36463 bajtów)
Wysłane przez: Redakcja_nk dnia 7.11.2011 10:58:07 (2613 odsłon)

W pierwszym tygodniu listopada ukazał się jedenasty numer "Pomeranii". A w nim, jak zwykle, na stronie 2 słowo Od redaktora, dodatek edukacyjny Najô Ùczba i kolejna lekcja kaszubskiego dla początkujących. Do numeru dołączono Dodatek przyrodniczo-ekologiczny „Bogactwo przyrody Kaszub” – Południowe Kaszuby".


Od redaktora
Pierwszego listopada odwiedzamy groby, zwłaszcza te rodzinne, ale także miejsca spoczynku tych, z którymi się przyjaźniliśmy, których ceniliśmy lub tylko znaliśmy. Jeśli pamięć o nich przetrwa, to głównie dzięki nam, gdyż jedynie niektórzy nie giną w oceanie bezimiennych dzięki własnym, nieprzemijającym dokonaniom.
W tym listopadowym numerze „Pomeranii” kierujemy uwagę na zapomniane miejsca ostatniego spoczynku, ale dzięki pasjonatom historii odkrywane i przywracane pamięci zbiorowej, jak choćby cmentarz w Gdyni-Kolibkach, położony obecnie niefortunnie między jezdniami al. Zwycięstwa, w miejscu, nad którym przez wieki górował kościół zburzony przez Niemców na początku II wojny światowej.
Są na Pomorzu liczne cmentarze, na których piętno wycisnęła skomplikowana historia tych ziem, ukazujące wielowyznaniowość i wielokulturowość jej mieszkańców. Chwała tym, którzy wymyślili i realizują projekt ukazania bogactwa pomorskich nekropolii, a który znalazł wyraz w formie wystawy fotograficznej prezentowanej w gdańskim kościele św. Jana (relację z wernisażu zdajemy wewnątrz numeru, a na tylnej okładce można zobaczyć fragmenty tej wystawy).
Przedstawiamy w tym numerze „Pomeranii” także sylwetkę zasłużonego Kaszuby i Polaka, gdyńskiego sędziego rodem z Gochów, Władysława Kiedrowskiego, rozstrzelanego w Piaśnicy 11 listopada 1939 roku, w dniu Święta Niepodległości. Do dziś nie wiadomo, w którym miejscu spoczywają jego szczątki. W okolicy, w której zakończył żywot, na jednym ze słupów podtrzymujących kaplicę w Lesie Piaśnickim dzięki ustaleniom badaczki Elżbiety Grot, autorki artykułu opublikowanego w tej „Pomeranii”, znalazło się jego nazwisko, wśród 852 innych.
Przygotowując ten numer do druku, nie spodziewałem się, że zamieszczona pod koniec relacja ze spływu Śladami Remusa też wpisze się w listopadowy kontekst myślenia o drugim brzegu. Niespodziewanie, już po dodaniu do relacji refleksji i tekstu piosenki, zmarł ich autor, bard spływowy Waldemar Winiecki. Czarne ramki, które otoczyły jego nazwisko, uświadamiają, jak płynna jest granica między byciem tu a tam.
Edmund Szczesiak
Na okładkach: I. Ewangelicki cmentarz Słowińców w Klukach, II. XX-lecie Kaszubskiego Liceum Ogólnokształcącego w Brusach, III. Grobë wiôldżich Pòmòrzanów, IV. Pòmòrsczé nekropolie.

>> Więcej >> | (31090 bajtów)
Wysłane przez: Redakcja_nk dnia 6.10.2011 18:00:00 (2641 odsłon)


A w nim, jak zawsze, słowo Od redaktora
Powiada się, że czego Jaś się nie nauczy, tego Jan nie będzie umiał. A także – czym skorupka za młodu nasiąknie, tym na starość trąci… Przysłowia lub ich modyfikacje są mądrością nieprzemijającą. Można je współcześnie odnieść choćby do obcowania z książką.
Z raportu Biblioteki Narodowej wynika, że w 2010 roku aż 56 proc. Polaków nie przeczytało żadnej książki. Obejrzeli za to zapewne dziesiątki seriali, a młodzież tysiące filmików na youtube. Jakie czasy, takie sposoby narracji i zaspokajania zainteresowań oraz obcowania z kulturą. A jednak… Wiem po sobie, że gdyby nie miłość mojego ojca, z zawodu księgowego, do książek (mówiono o nim w Kartuzach, że wyczytał całą bibliotekę powiatową, i jeszcze więcej), zamiłowanie, które i mnie się udzieliło, chyba nie mógłbym, jako absolwent politechniki, uprawiać zawodu, w którym nie tylko na początku jest słowo, ale i przez cały czas. Swoich studentów, uniwersyteckich adeptów dziennikarstwa, przekonuję z kolei, że „nie ma pisania bez czytania”. Bo nie ma bogatego języka bez sięgania po opowiadania Czechowa, powieści Tołstoja czy Conrada oraz wielu innych pisarzy. A także po reportaże naszych tuzów dziennikarsko-pisarskich: Wańkowicza, Pruszyńskiego, Kapuścińskiego.
Dlaczego o tym piszę, i to z odrobiną ekshibicjonizmu? Otóż w związku z chwalebną akcją ZKP „Kaszubskie Bajania”, zainaugurowaną na odnowionym rynku w Kościerzynie i połączoną z promocją płyty, zawierającej najpiękniejsze bajki i baśnie kaszubskie, czytane w rodnej mowie przez tak znane osoby, jak Joanna Kurowska, Danuta Stenka czy Maciej Miecznikowski.
Pomysł, żeby prezentować bajki najmłodszym, nie jest nowy. Była wcześniej kampania „Cała Polska czyta dzieciom”, oparta na założeniu, że gdy one jeszcze nie znają alfabetu, ale już obcują z pięknym słowem czytanym im przez innych, to zapamiętują, skąd to słowo dobiega: z książki!
Żeby język kaszubski odżył, zarówno w mowie, jak i na piśmie, trzeba go uczyć w szkołach i na kursach, ale także od kołyski.
Czemu niech służy dołączona do tego numeru „Pomeranii” płyta!
Edmund Szczesiak

Na okładkach:

II. Płyta z najpiękniejszymi bajkami i baśniami kaszubskimi






III. Seven Senses of Kashubia, IV. Pòtkanié żeglôczów w Gdinie

>> Więcej >> | (37051 bajtów)
Wysłane przez: Redakcja_nk dnia 7.9.2011 14:30:00 (3453 odsłon)


Tym razem w artykule "Od redaktora" o nas i naszej ankiecie.
Od redaktora
Portal Nasze Kaszuby ogłosił ankietę na temat „Pomeranii”. Zapytano, czy miesięcznik doskonale spełnia rolę pisma regionalnego, czy powinien przejść lifting – zmianę szaty graficznej i łamania, czy powinien ukazywać się tylko w wersji elektronicznej, czy ma być w całości kaszubskojęzyczny itp. Chciałoby się za tę inicjatywę podziękować, gdyby nie komentarz moderatora jerka, sugerującego, że pismo „nieuchronnie zmierza do swego kresu”. Że tylko patrzeć, a ujrzymy jego nekrolog. A swe przypuszczenia wywodzi jerk, czyli Jarosław Ellwart (tropy są aż nazbyt czytelne), z małej liczby osób, które wzięły udział w ankiecie, bo zareagowały zaledwie 52. Ma to świadczyć o nikłym zainteresowaniu „Pomeranią”.
W tym pesymizmie jerkowi wtóruje sgeppert, który wyznaje, że co najmniej od roku nie miał „Pomeranii” w ręku, nie przeszkadza mu to jednak w formułowaniu ocen. Stanisław Geppert stworzył pierwszy portal kaszubski skupił wokół niego młodych niepokornych Kaszubów. Ale „jego czasy były wiele lat temu” (że posłużę się stwierdzeniem moderatora sgepperta). Portal w ubiegłym roku omal nie przestał istnieć. Po przejęciu go przez Ellwarta można było liczyć, że ten go ożywi, uatrakcyjni, ale korzystnie zmieniła się tylko jakość informacji. Tymczasem współczesne portale stały się multimedialne, kuszą bogactwem form i możliwości, a tu nadal siermiężność i statyczność. Na dodatek niemal zamarły dyskusje na forum. I to jest chyba główny powód tego, że w ankiecie na temat „Pomeranii” oddało głosy i wypowiedziało się niewiele osób.
„Pomerania”, jak wszystko na tym świecie, wymaga dalszych zmian, ale czy takich, jakie sugerują użytkownicy portalu Nasze Kaszuby? Główny postulat ankiety (34 proc. oddanych głosów) jest następujący: nasze pismo powinno być od początku do końca kaszubskojęzyczne. Stron w języku kaszubskim jest w „Pomeranii” obecnie tyle, ile nigdy dotąd. Okazuje się, że dla niektórych to wciąż za mało. Warto jednak pamiętać, że żywot w pełni kaszubskich pism, takich jak „Tatczëzna” i „Òdroda”, był krótki. "Pomerania” ukazuje się od 48 lat i – jestem pewien – długo nie podzieli losu efemeryd. Obawiam się, że to Nasze Kaszuby doczekają się nekrologu.
Czego nie życzę.
Edmund Szczesiak

Na okładkach na 1. stronie Laureatka Medalu Stolema Danuta Stenka; na 2. stronie XIII Swiatowi Zjôzd Kaszëbów w Lãbòrgù, na 3. stronie reportaż Medale Stolëma 2011, na 4. stronie reklama: Skarbnica Kaszubska. Kaszubski portal edukacyjny


>> Więcej >> | (31911 bajtów)
Wysłane przez: Redakcja_nk dnia 6.7.2011 19:00:00 (3744 odsłon)

Pomerania 07-08/2011
A w nim:
Od redaktora
Przegrana, która jest… wygraną. Paradoks, nieprawdaż? A tak właśnie niektórzy interpretowali werdykt komisji złożonej z ekspertów unijnych i polskich, która wyłoniła Europejską Stolicę Kultury w 2016 roku. Z polskich miast ubiegało się o ten tytuł w drugim etapie pięć grodów: Gdańsk, Katowice, Lublin, Warszawa i Wrocław. Wszystkie z dużymi szansami i nadzieją, że to ich nazwa zostanie wymieniona 21 czerwca podczas uroczystości w warszawskich Łazienkach. Wygrał jednogłośnie Wrocław, i to on będzie pełnić funkcję Europejskiej Stolicy Kultury (wraz z hiszpańskim miastem wyłonionym w lipcu). Zyskał nie tylko prestiżowy tytuł, ale i nagrodę pieniężną w wysokości 1,5 mln euro.
Nie wszyscy przyjęli werdykt z pokorą (prezydent Gdańska nie ukrywał rozczarowania, że nie doceniono miasta wolności i solidarności), wszystkich jednak pocieszano, że przygotowali programy na bardzo wysokim poziomie i nie powinni z nich rezygnować, ale je realizować. Minister kultury i dziedzictwa narodowego Bogdan Zdrojewski zadeklarował pomoc, aby – jak powiedział – „ten tak wysoko oceniony wysiłek nie przepadł”.
W Gdańsku przygotowania trwały cztery lata. Nie był to tylko czas formułowania wizji, tworzenia programów i pisania projektów, ale też czas wielu wydarzeń artystycznych, festiwali, debat, inicjatyw mobilizujących mieszkańców miasta do działania. W staraniach o tytuł stolicy nie wystarczyło bowiem przedstawienie programu wydarzeń kulturalnych, ale trzeba było także pokazać, że potrafi się go przekuć w konkretne przedsięwzięcia.
Nas cieszy szczególnie to, co określono jako „dumę Gdańska z Kaszub”. W idee sztandarowej inicjatywy Wolność Kultury. Kultura Wolności wpisano dbałość o kulturę kaszubską jako zjawiska wyjątkowego w skali Europy.
Gdańsk nie będzie europejską stolicą kultury w 2016 roku, ale powinien stać się liczącym miastem kultury. Znaczące kroki w tym kierunku poczyniono. Jeśli czteroletni wysiłek nie zostanie zmarnowany, to będzie można mówić o wygranej, chociaż 21 czerwca zwycięzcą ogłoszono inne miasto.
Edmund Szczesiak

>> Więcej >> | (41999 bajtów)
Wysłane przez: Redakcja_nk dnia 2.6.2011 13:20:00 (3235 odsłon)

Pomerania 05/2011 A w nim, na stronie 2, jak zawsze:
Od redaktora
Prezydent Gdańska Paweł Adamowicz sprawił Kaszubom przed ich świętem – Dniem Jedności – sympatyczny prezent. Na rogatkach miasta pojawiły się tablice w kolorach kaszubskich (czarne litery na żółtym tle) głoszące, że Gdańsk jest stolicą Kaszub. Niewinne, wydawałoby się, tablice wywołały burzę. Odezwały się głosy kwestionujące nie tylko stołeczność, ale w ogóle kaszubskość grodu nad Motławą.
O dziwo, tego rodzaju uprzedzenia pojawiają się na Pomorzu Gdańskim, gdzie przetrwali potomkowie dawnych Pomorzan, zamieszkujących ongiś tereny nadmorskie od Wisły aż poza Odrę. Tymczasem w odległym od współczesnych Kaszub Szczecinie odwoływanie się do historycznych korzeni nikogo nie bulwersuje, przeciwnie: spotyka się z zainteresowaniem i uznaniem. Pomorze Zachodnie to, co prawda, historyczny matecznik kaszubski, ale bez tej ciągłości przez wieki, jaka charakteryzuje wschodnie obszary pomorskie, na których Kaszubi przetrwali. Znaleźli się jednak na rubieżach dawnych Kaszub ludzie, którzy najpierw (w 1997 r.) stworzyli oddział Zrzeszenia Kaszubsko-Pomorskiego, skupiając w nim tych, którzy wywodzą się z obecnych Kaszub, a teraz starają się przywrócić Szczecinowi jego dawne korzenie. I czynią to nad wyraz udanie.
Kto nie wierzy, niech przeczyta relację i obejrzy zdjęcia z (już) III Dnia Kaszubskiego: msza św. w bazylice z kaszubską liturgią słowa, w sali księżnej Anny Jagiellonki w Zamku Książąt Pomorskich konferencja naukowa, a w jej ramach m.in. prezentacja roboczej wersji wystawy „Szczecin, Pomorze Zachodnie – nasza tożsamość”, referaty poświęcone Kaszubie prof. Gerardowi Labudzie, badaczowi losów Słowiańszczyzny Zachodniej. Co więcej, tamtejsi działacze ZKP, z niezwykle energicznym prezesem oddziału dr. Ryszardem Stoltmannem, zainicjowali ściślejszą współpracę między wschodnim i zachodnim Pomorzem. W przeddzień Dnia Kaszubskiego spotkali się w Szczecinie samorządowcy obu województw i zastanawiali się, jakie formy współpracy byłyby z pożytkiem dla całego Pomorza.
Z tej mąki może być pożywny chleb.
Edmund Szczesiak

>> Więcej >> | (29119 bajtów)
Wysłane przez: Redakcja_nk dnia 11.5.2011 14:40:00 (2768 odsłon)

Pomerania 05/2011 Z opóźnieniem z przyczyn niezależnych od redakcji (drukarze świętowali bardzo długi weekend) ukazała się majowa "Pomerania". Zaczyna ją wspomnienie o Wojciechu Kiedrowskim, wieloletnim społecznym redaktorze naczelnym naszego miesięcznika:

Od redaktora
Pożegnaliśmy na kartuskim cmentarzu Wojciecha Kiedrowskiego. Działacza, redaktora, wydawcę. Pożegnaliśmy kaszubskiego stolema.
Jest takie powiedzenie-zachęta: nie marnuj życia, zrób coś dla świata. Wojciech Kiedrowski niewątpliwie nie zmarnował życia, zrobił bardzo wiele dla swego ukochanego świata – małych wielkich Kaszub.
Można by długo wymieniać jego dokonania i jego zasługi dla ruchu kaszubsko-pomorskiego. Wiele o nich mówiono podczas uroczystości pogrzebowych, które relacjonujemy w tym numerze. Bardzo osobiście dokonania „starszego przyjaciela” przywołał w liście odczytanym w kartuskiej kolegiacie premier Donald Tusk, szczególnie podkreślając wieloletnie kierowanie przez Wojciecha „Pomeranią” – Donald Tusk przez pewien czas był członkiem jej zespołu redakcyjnego.
„Pomerania” to niewątpliwie ważne, może nawet najważniejsze, dzieło Wojciecha. Jeśli możemy mówić o naszym miesięczniku jako najdłużej ukazującym się periodyku kaszubsko-pomorskim (wychodzi od 48 lat), jest to niewątpliwie jego zasługa. Był redaktorem naczelnym „Pomeranii” w sumie przez 22 lata. Skromny biuletyn Zrzeszenia Kaszubsko-Pomorskiego przekształcił w jedno z najważniejszych pism regionalnych w Polsce. Skupił liczne grono cennych współpracowników, umożliwiał debiuty literackie. Przeprowadził „Pomeranię”, jako pismo przyzwoite i niepokorne, przez trudne lata 80. Wbrew groźbom ówczesnych władz umożliwił pracę dziennikarską osobom pozbawionym wówczas prawa wykonywania zawodu. Był człowiekiem niezłomnym, a gdy trzeba było bronić swoich racji – nawet hardym. Po przodkach odziedziczył przydomek Lew i miał w sobie coś z tego szlachetnego drapieżnika.
Osobiście zawdzięczam mu bardzo wiele. Jako mąż mojej kuzynki Renaty, wprowadzał mnie w arkana regionalizmu. Przygotowując reportaże na tematy kaszubskie, często korzystałem z jego wiedzy oraz bogatego archiwum i księgozbioru.
Życie przemija, ale pamięć trwa. Pamieć o Wojciechu Kiedrowskim będzie trwała długo. Dzięki stworzonym przez niego dziełom utrzyma się poza nasze pamiętanie.
Edmund Szczesiak

>> Więcej >> | (33187 bajtów)
Wysłane przez: bcirocka dnia 8.4.2011 8:14:14 (2637 odsłon)

Ùkôzôł sã: Edukacyjny dodôwk do "Pòmeranii" nr 4 (46) łżëkwiat 2011. W nim mòże nalezc taczé dokazë ë scenarniczi:
I. Janusz Mamelsczi, "Do górë nogama" (pòwiôstka ò Mackù, jegò tatkù, zdrzélnikù ë nartach)
III. Elżbiéta Prëczkòwskô, "Jastrowé zwëczi" (scenarnik ùczbë dlô starszich klasów spòdleczny szkòłë, z gôdką ò Anie i Barnimie)
V. "Dëgù, dëgù": frantówka Tómka Fópczi pò kaszëbskù (z nótama) ë ji tłomaczenié na pòlsczi jãzëk (ùczba z mùzycznégò sztôłceniô)
VI. Hana Makùrôt, "Zdania pòdrzãdno zesadzoné òrzecznikòwé" (ùczba gramaticznô/gramaticznô ùczba)
VII. Elżbiéta Bùgajnô, "Dëgù, dëgù, pò dwa jaja. Nie chcã chleba, leno jaja" (ùczba dlô dzôtków ze spòdleczny szkòłë, z tekstã ò Jastrach na spòdlim "Bedekera kaszubskiego" Òstrowsczi i Trojanowsczi i z wiérztką autorczi scenarnika "Dëgùsowé ùdbë")

Wysłane przez: bcirocka dnia 4.4.2011 12:00:00 (3197 odsłon)

Pomerania 04/2011Z regularnością godną przedwojennej kolei w pierwszych dniach kwietnia ukazał się kolejny numer miesięcznika „Pomerania” z dodatkiem "Najô Ùczba".

W numerze kwietniowym:

>> Więcej >> | (31140 bajtów)
Wysłane przez: bcirocka dnia 9.3.2011 16:26:09 (2321 odsłon)

A w nim są taczé ùczbòwi tekstë:

1) Janusz Mamelsczi. Miłota starszich (pòwiôstka)
2) Maria Renata Wróblewskô. Tuńcëjemë i spiéwómë "Òkrąc sã wkół"
3) Dark Szëmikòwsczi. Rzez Gduńska w 1308 rokù
4) Hana Makùrôt. Zdania wielerazowò zesadzoné

« 1 (2) 3 4 5 ... 9 »
Wyróżnienia
Medal Stolema 2005   Open Directory Cool Site   Skra Ormuzdowa 2002